Witajcie!
Szósta klasa
pisała test i w szkole jest wolne, więc idziemy z mamą i bratem do Łazienek. I
tonie jest żart na Prima aprilis, zdarzyło się naprawdę.
Wchodzimy
przez bramę główną. Jesteśmy w parku. Zalewa nas fala śpiewu i z radością towarzyszącą każdej wiośnie
ruszamy naprzód i mój brat chce iść na plac zabaw. Wchodzimy a mama mówi, że
plac zabaw jest dla małych maluszków i całkowicie się zgadzam J. Widzę jeszcze modrachę przed wejściem na
drogę główną. Zauważam parkę sójek, cykam jednej z nich dwie foty, a potem ona
odlatuje. Widzę liczne krukowate- wrony, kawki, gawronów mniej. Dużo modrych.
Przechodzę przez zegar słoneczny i słyszę odgłosy w krzakach. Dwa lub trzy
szpaki, chyba kos oraz samica dzwońca. Na mojej twarzy pojawia się banan. Idę z
rodziną na zbiornik wodny. Dostrzegam samca nurogęsi (?), młodego ł. niemego oraz
trochę krzyżówek. Widzę gołębie. Jeden z nich jest zadziwiająco biały. Idziemy
na rurki i idziemy do mojego ulubionego miejsca- pod wiekowy buk. Po drodze
patrzę na mandarynki. Musimy już zawracać, wtem… życiówka! Samiec zięby! Jakoś
wcześniej mi umykał! Jest, jest i jest! Jestem zadowolona i wracam do domu. Na
koniec mego autorstwa wierszyk:
Ptak
ćwierka na osice
I na
sośnie.
Sikorki,
ptaszki bladolice
Ćwierkacie
pięknie w tej wiośnie.
Pa, pa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze ukażą się po zatwierdzeniu.
Dzięki za każde miłe słowo!