środa, 10 lutego 2016

Jak to jest z tym moim "szczęściem"?

Witajcie!
Chodzi mi oczywiście o szczęście w fotografowaniu :) Już wiele razy spotkałam się ze stwierdzeniem, że mam farta. To prawda, ale nie zawsze :)
Muszę Wam powiedzieć, że udane zdjęcia powstają tylko na około jednej piątej spacerów (chodzi mi oczywiście o Mazury bo tu głównie działam). A na  pozostałych czterech piątych albo nic nie widzę albo nie widzę nic ciekawego. Być może chodzi o to, że nie mam tu teraz (dopiero na wiosnę prawdziwy raj panuje nad jednym z pobliskich mokradełek) stuprocentowych miejsc, gdzie mam pewność, że coś zobaczę. Chodzę to tu to tam i czasami pola okazują się łaskawe.
Żeby wzmocnić moje słowa podam przykład. Wychodzę na dwór, łażę po polu godzinę wtem i z powrotem, sprawdzam wszystkie miejsca gdzie kiedykolwiek coś widziałam ciekawego i... nic.
Następnego dnia wychodzę z domu, idę do lasku, patrzę na pole i... znowu nic. Ale potem pojawiają się dwa zwierzątka. I to nie byle jakie! Dwa młode byki! Podekscytowana, włączam aparat i próbuje zrobić zdjęcie. Ale wychodzi- hmmm. Na szczęście jeleń nagle zmienił zdanie i spacerkiem zawrócił. Dziękuję! Miałam farta :) Równie dobrze mógłby już uciec.
Tak to to zdjęcie, które opisałam jako "hmmm"







Wiecie, że widziałam pierwsze żurawie? Niedługo już moja ukochana miejscówka czyli  Rozlewisko wypełni się ptakami :)
Pozdrawiam!

P.S. Ostatnio coraz więcej tych kopytnych- kurczaczki... ale ptaki powrócą