sobota, 21 maja 2016

Mundek i Majcher


Hej!
Nawet nie wiecie jak trudno się ten post pisze... Na tablecie. Hmm... A wiecie czemu jestem zmuszona z niego korzystać? Bo tydzień temu nastąpiła śmierć mojego kochanego laptopa. Ale trudno.
Dziś chcę wam pokazać trochę zdjęć moich kotów i krótko o nich napisać.
Mam dwa kocury Mundka i Majchra.
Mundek jest starszy. Ma 5 lat. Jest nieufny wobec obcych, ale cóż - ma do tego powody. Urodził się na ruchliwej ulicy. A cała jego rodzina zginęła pod kołami ciężarówki. Odratowały go wolontariuszki i przekazały go pani,od której go mamy. Co ciekawe Mundek miał kiedyś złamany ogon. Coś się nie tak źródło i teraz ma taki wygięty.
Jest piękny prawda?


Majcher jest totalnie wyluzowany. Ma 4 lata. Bezgranicznie ufa ludziom. I jest czasem bezczelny. Czemu? Bo on nas uwielbia i wie, że my uwielbiamy jego. Lubi leżeć cały dzień spać. Taki Garfield.



Cześć! Mam nadzieję że spodoba wam się ten post😋

sobota, 7 maja 2016

Raj...



Witajcie!
Jak może już wiecie, to kilka miejsc uważam za Cuda Świata. Na pewno są to poletka las i stawo-bajorka obok naszego mazurskiego domu. Na pewno jest to też rzeka Biebrza i jej dzikie, ogromne rozlewiska. Są też nimi Alpy, przez które miałam szczęście przejeżdżać (niestety nie łazić ). Teraz do mojej osobistej listy cudów świata mogę zaliczyć kolejne miejsce.
Autor tego bloga, P. Wojciech polecił mi pojechać na stawy za Pasymiem i w Tylkówku. Cóż, muszę przyznać, że to strasznie fajne miejsca.
Na stawy za Pasymiem pojechaliśmy z tatą dość rano. Dość rano jak na nas czyli o siódmej. Było wtedy bardzo fajne światło i miałam zamiar to wykorzystać. Najpierw obejrzeliśmy pierwszy staw. Działo się tam stosunkowo mało, bo wodę przecinały tylko śmieszki i kilka kaczek. Później na niebie, ukazała nam się rybitwa rzeczna. Strasznie krzyczała :) Później, zobaczyłam na krańcu stawu krakwę, która jest jubileuszowym 130 gatunkiem na mojej liście.
Najciekawszymi ptakami wyprawy były jednak łabędzie krzykliwe. Dwoje rodziców i szóstka młodych. Wreszcie udało mi się je sfotografować! Nawet nie wiecie jak ja się cieszę!

A potem udało się podejść jeszcze bliżej, bo wśród trzcin stał chybocący się pomościk. Z tej kładki zrobiłam też poniższe zdjęcia kolonii mew śmieszek. Wiecie jak one się darły ? Strasznie, słychać je było z daleka. Zrobiłam też wymarzone (jak dla mnie) zdjęcie krzykliwca:




I jeszcze trochę łabędzi...

A poniższy dzięcioł zielony jest z dedykacją dla gŁosia żeby go uczwyciła na zdjęciu (jeśli jeszcze tego nie zrobiła :))



Pozdrawiam.