poniedziałek, 24 lutego 2014

W ferie.

Witajcie!
Jestem na Mazurach. W środę przechadzałam się i zobaczyłam czarnogłówki. Od ubogich odróżniłam je po głosie (kliknij i weź głośniczek). Potem zobaczyłam duże stado jakiś ptaków. Po długiej gonitwie oznaczyłam z całą pewnością, że to trznadle. Potem parę jeszcze razy widziałam oba gatunki.
 Wczoraj wyszłam na dwór by zobaczyć wilgotność (swoją drogą u mnie 53% :)) usłyszałam ptasi odgłos. Pomyślałam, że to mogą być żurawie, bo już przyleciały. Nasłuchiwałam chwilę, lecz to nie mogłyby być one. Pobiegłam w tamtą stronę ( mimo iż byłam w kapciach). Zobaczyłam dwa łabędzie z żółtymi dziobami. Ostateczny wyrok zapadł gdy wysłuchałam głosu. Łabędzie krzykliwe. Życiówka!!! I to jeszcze nie koniec emocji w tym wpisie.
 Mój kotek nagle napuszył ogon i czegoś się ewidentnie przestraszył. Słychać było coś. Uniosłam głowę. Gęsi! Czy to możliwe żeby już wróciły? To nie mogło być nic innego. To był głos gęgaw. Kolejna życiówka!
A w dodatku dziś jeszcze idziemy do rodziny przez pole i może coś jeszcze zobaczę.
 Idąc przez prerie widzieliśmy śpiewające skowronki. Kilka kruków przecięło nam drogę. Wracając, w lesie słyszałam dzięcioła, lecz go nie widziałam. Byłam święcie przekonana, że to duży, lecz kiedy z ciekawości sprawdziłam na ptaki.info, okazało się że to dzięciołek. Słyszałam to już tyle razy, ale myślałam, że to duży. A nie.
Tu kończę wpis.
Rudzik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze ukażą się po zatwierdzeniu.
Dzięki za każde miłe słowo!